Trochę się spóźniłam... Halloween było wczoraj, ale lepiej późno niż wcale.
Nie mogłam się doczekać 31 października, od kilku tygodni zastanawiałam się jakie cupcakes zrobić z tej oto okazji. I nagle mnie olśniło - grobowce.
Podejrzewam, że przebijają nawet nogi, które kiedyś zrobiłam. Domownicy stanowczo zaprotestowali i oznajmili, że ich nie zjedzą, bo są obrzydliwe. Ale taki byl zamysł, miały być na swój sposób obrzydliwe :-)
Babeczki są dyniowe (jak na halloween'owe przystało), krem serkowy o smaku kakaowym, posypane pokruszonymi ciasteczkami Oreo. Nagrobki z kolei też są jadalne i dla odmiany nie są z fondantu. To ciasteczka z ciasta kruchego z dodatkiem czarnego sezamu, dla efektu kamienia, ( przepis znalazłam w internecie) :-)
Już jutro będzie testing, ciekawe kto się odważy je zjeść :)
BOO!