Trochę się spóźniłam... Halloween było wczoraj, ale lepiej późno niż wcale.
Nie mogłam się doczekać 31 października, od kilku tygodni zastanawiałam się jakie cupcakes zrobić z tej oto okazji. I nagle mnie olśniło - grobowce.
Podejrzewam, że przebijają nawet nogi, które kiedyś zrobiłam. Domownicy stanowczo zaprotestowali i oznajmili, że ich nie zjedzą, bo są obrzydliwe. Ale taki byl zamysł, miały być na swój sposób obrzydliwe :-)
Babeczki są dyniowe (jak na halloween'owe przystało), krem serkowy o smaku kakaowym, posypane pokruszonymi ciasteczkami Oreo. Nagrobki z kolei też są jadalne i dla odmiany nie są z fondantu. To ciasteczka z ciasta kruchego z dodatkiem czarnego sezamu, dla efektu kamienia, ( przepis znalazłam w internecie) :-)
Już jutro będzie testing, ciekawe kto się odważy je zjeść :)
BOO!
Testowała wczoraj i udało mi się nawet zjeść 3 sztuki :D Były przeeeeeeeeeeeeeeeeeeprzyne, dyniowa babeczka pierwsza klasa, ziemia słodziutka i płyta nagrobna chrupiąca!!!
OdpowiedzUsuń3??? :D dziękuję, takie od serca, especially for you w końcu :P
Usuńwspaniale wyglądają - jak z rodziny Adamsów:)dobrze że nagrobek nie był z granitu :)
OdpowiedzUsuńnie chciałam być okrutna, zęby ważna rzecz :D
Usuń